Nazwiska ze Studzianki cz. 1. Józefaciuk
Rozpoczynamy nowy cykl materiałów genealogicznych rodzin mieszkających w Studziance. Być może zamieszczone informacje pozwolą odkryć Czytelnikom pochodzenie lub rodowód.
Odnosząc się do publikacji wspomnień Bronisława Józefaciuka chciałbym bliżej przybliżyć Czytelnikom rodowód autora i jego rodziny. Bronisław Józefaciuk ukończył Katolicki Uniwersytet Lubelski. Przez wiele lat pracował w Banku Rolnym w Lublinie pełniąc funkcje naczelnika. Dał się poznać jako aktywny społecznik i działacz na Uniwersytecie III wieku. Urodził się on 3 września 1918 roku w Studziance z ojca Michała (ur. w 1883 roku) i matki Jadwigi z Panasiuków (ur. 21 października1899 w Lubence córki Joachima i Józefy Tychoniewicz). Rodzicami chrzestnymi byli Franciszek Chorąży i Zofia Panasiuk. Ojciec Bronisława był synem Teodora i Anastazji Sadownik z którą ożenił się 29 maja 1891 roku. Bronisław miał brata Jana (17 kwietnia 1914 – 13 marca 1916). Drugi jego brat Antoni (ur. 17 stycznia 1911 roku w Studziance) z Reginą z Miczków miał synów: Jana Henryka, Mariana, Augustyna Józefa i córki Alicję Bronisławę oraz Jadwigę. Najstarszy brat Bronisława Władysław urodził się 8 września 1908roku. Idąc dalej w genealogii to dziadkiem Bronisława był Teodor (ur. w 1855), który zawarł w 1881 roku ożenił się z Anastazją Sadownik urodzoną 1857 roku c. Antoniego i Marianny z Szenejków) miał synów: Michała (ur. 27.10.1883r.), Mikołaja (ur. 10.09.1885r.) Stanisława (ur. 07.05.1894r.) oraz córkę Paulinę (ur. 29.06.1888r.) Ojcem Teodora a pradziadkiem Bronisława był Wojciech (ur. 29.04.1818r.) pochodzący z Rossosza. Wojciech ożenił się w obrządku greko-katolickim w 1837 roku z Barbarą z Mazurków. Doczekali się oni synów Jana i Tomasza oraz córek: Julianny Heleny i Marianny. Ojcem Wojciecha czyli prapradziadkiem Bronisława był Karol (1769- 1828), który ożenił się z Dorotą z domu Choroń (1774 -1844). Mieli oni dwóch synów Pawła i Wojciecha oraz dwie córki Teresę i Helenę. Karol zaś był synem Macieja i Anny urodzonymi przed 1750 rokiem.
Łukasz Węda