Helena Bandzarewicz
Była ostatnią osobą w Studziance, której zarówno ojciec, jak i matka pochodzili z Tatarów i byli wyznawcami islamu. Helena Bandzarewicz zmarła 30 grudnia 2006 roku w Studziance, w wieku 86 lat.
Pani Helena wywodziła się ze starego tatarskiego rodu Bogdanowiczów, herbu Łada. Jej potomkowie przybyli w XV wieku na obszar ówczesnego Wielkiego Księstwa Litewskiego z terenów zawołżańskich. Na południowe Podlasie ród Bogdanowiczów trafił w połowie XIX wieku, prawdopodobnie z Nowogródczyzny.
Podczas I wojny światowej rodzice pani Heleny zmuszeni byli uciekać przed frontem. Każde z osobna dotarło do Petersburga. Tam też się poznali i w 1919 roku pobrali w miejscowym meczecie. Właśnie w Petersburgu, 10 marca 1920 roku, przyszła na świat Helena Bogdanowicz. W obecności imama nadano jej imię.
Ojciec Heleny, Jan Bogdanowicz (1890-1922), pochodził ze Studzianki i był konduktorem kolei petersburskiej. Natomiast matka, Zofia z Szyłańskich (1885-1924), pochodziła
z Małaszewicz Małych. Po śmierci rodziców, panią Heleną zaopiekowała się przyrodnia siostra – Maria Pirogowicz z Bajrulewiczów (1902-1982).
Całe swoje życie pani Helena związała ze Studzianką, gdzie na miejscowym mizarze pochowani są jej przodkowie. Sama aż do II wojny światowej wyznawała islam. Biorąc ślub
z katolikiem w 1941 roku zmieniła wyznanie. Po mężu przyjęła nazwisko Bandzarewicz.
Pani Helena Bandzarewicz na zawsze pozostanie w pamięci wszystkich, którzy ją znali, jako osoba pełna energii i humoru, z tatarską krwią w żyłach, ale polską duszą. Była żywą kroniką historii południowopodlaskiej Tatarszczyzny. Zawsze bardzo chętnie oprowadzała po mizarze liczne wycieczki, które przyjeżdżając do Studzianki z różnych stron kraju, odwiedzały ją również. Artykuły i reportaże, ukazały się o niej m.in. w: „Polityce”, „Kurierze Polskim”, „Słowie Podlasia”, „Prawie i Życiu”, „Nowym Echu Podlasia”. Nakręcono o niej również kilka reportaży telewizyjnych.
Sławomir Hordejuk (Biała Podlaska)
MIZAR I HALIME
Przyszła jak zjawa na cmentarzysko…
Daleki od zmysłu codziennej szarzyzny,
Z duchami zmarłych tak byłem blisko,
Ze, kiedy jej postać w jasnej sukience
Wyszła z za grobu na środku halizny,
Spojrzałem tylko w oczy dziewczęce
I cichym szeptem spytałem sam siebie:
„Który z tych grobów mieścił to ciało…
Tu jej astrala, a dusza gdzieś w niebie
Zapewne błądzi ?”Wtem…serce zardrżało
Moje radośnie, poczułem we skroni
Silniejsze tętno, bo oto cień zjawy
Nabiera życia-widocznie się płoni-
Stąpa leciuchno po kwiatach murawy
I…mówi głosem dziecięcej prostoty:
„Panie tu leży mój dziadek, tu-matka…
Często przychodzę popłakać z tęsknoty
Na cmentarz…Miałam zapewne dwa latka,
Jak mnie rodzice odeszli na wieki…”
Zamilkła…Twarz jej nieznacznie przybladła
I chociaż miała spuszczone powieki,
Łezka z jej oczu na piersi upadła
„Skąd jesteś dziecko?…Jak Ci na imię?…”
Ja-ze Studzianki…ot –z tej wioseczki!…
Nazwę mi dali ojcowie „Halmie”,
A ludzie obcy-„muzułamaneczki….”
„Więc jesteś, dziecko Tatarką?
„Tak, Panie …i to ostatnią w tych stronach”’
Biedna Halmie-rzucona jak ziarnko
Nikłego maku, na obcych zagonach!…
A było niegdyś inaczej tym kraju,-
Całe okole od samej „Studzienki”
Niby za szczytem chańskiego seraju.
Brzmiało tonami tatarskiej piosenki.
Wszędzie podróżny spotykał rodaka-
Czy to w miasteczku,-w polu, na łące-
Widział i starca i postać junaka,
Bo śniada cera i oko płonące-
Dawały poznać, że ten jest Tatarem.
Jeszcze niedawno Azulewicze
Siedzieli tutaj nad Krzańskim moczarem
Okmińskich był Małaszewicze, Berik Bielak, dziedzic Połosek
Kapitan wojsk polskich z powstania
Buczaccy z Ortelskich wiosek,-
Wszyscy ci byli z samego zarania
Wojacy znani i-możni ziemianie.
Dookoła kniaziów, jak pszczoły przy starce,
Skupieni tłumnie w obszernie ułusy,
Siedzieli wszędzie mahometanie…
Któżby nie współczuł młodziutkiej Tatarce,
Ze czasem odwiedza lamusy?
Było i przeszło …Gdzież te liczne
Tatarskie stiahy, co niegdyś ze Wchodu
Polski broniły? Gdzie nasi mirzowie,
Ułani, jazda tatarska?…Nic!-imię-
Tylko zostało-któż o niem co powie?
Chyba ten mizar i mała Halime!
Ryszard Pawłowski [1]
[1] „Życie Tatarskie”, 1937 r. R. Pawłowski był przed II wojną leśniczym